Mundur

W większości wykonywanych zawód obowiązuje jakiś dress code. Strażacy noszą mundury strażackie, policjanci – policyjne, lekarze  – kitle, a księża sutanny. Strój, jaki przywdziewamy jest, na ogół, naszą wizytówką. Pozwala na pierwszy rzut oka przyporządkować nas do danej grupy społecznej.

Podstawowe przeznaczenie

Bluza kucharska, kitel czy fartuch są podstawowym zabezpieczeniem w pracy każdego kucharza, bez względu na szczebel. Odzież ta ma przede wszystkim spełniać funkcje związane BHP, a parametry kucharskiego stroju opisane są pobieżnie w ogólnych przepisach, do których należy się dostosować.

Szczęśliwie dla nas strój BHP wcale nie musi wyglądać źle. W ofertach wielu producentów znajdziemy zarówno klasyczną jak i bardziej nowoczesną odzież, która spełnia wszystkie wymagania techniczne, a co więcej dobrze się prezentuje. Dzięki szerokiemu asortymentowi możemy prezentować się godnie zarówno w pracy (w kuchni) jak i poza nią, np. podczas konkursów kulinarnych, na pokazach, szkoleniach i we wszystkich innych miejscach, w których ważne jest zaznaczenie tego kim zawodowo jesteśmy.

Estetyka

Mundurem kucharza jest bluza kucharska. Jej wygląd nigdy nie powinien odbiegać od podstawowych norm estetycznych. Posiadanie zawsze świeżej i wyprasowanej bluzy, nie posiadającej ubytków w materiale, nie jest niebotycznym wyczynem.

Powszechnie wiadomo, że praca w kuchni jest obkupiona potem, a przy nabieraniu tempa co nie co może się ubrudzić. Jeżeli jednak dodamy do siebie plamy, tworzące całodzienne menu okazuje się, że mamy na sobie niezły śmietnik. Co na to goście, do których wypada czasami wyjść? Będą zachwyceni naszym wyglądem, myśląc sobie o tym, jak bardzo ciężka jest nasza praca? Czy jednak pomyślą sobie o nas jak o brudasach, którzy przygotowują kolację mając na sobie resztki śniadania (nie wiadomo z którego dnia). Warto się nad tym zastanowić, stojąc przed dylematem w trakcie wyboru bluzy świeżej vs. bluzy z tygodniowym stażem.

Niewymagającą dużych nakładów finansowych i wspaniałą ochroną dla naszych śnieżnobiałych mundurów jest fartuch. Idealne rozwiązanie dla tych kucharzy, którzy pracują intensywnie i swoją artystyczną duszę przelewają także na swoje ubrania. Zaletą fartucha jest to, że wychodząc z kuchni do gości, możemy go zwyczajnie z siebie zrzucić i pełni entuzjazmu opowiadać o naszej pracy i daniach, które właśnie przygotowaliśmy. Nie rażąc przy tym np. plamą od buraka. Suma summarum, bluz kucharskich oraz fartuchów zawsze warto mieć w szatni kilka, tak na wszelki wypadek.

Oznaczenia

Ku mojej radości, w jednym z programów kulinarnych zwrócono ostatnio uwagę na flagi. Mowa oczywiście o flagach narodowych, wyhaftowanych na kołnierzykach w bluzach kucharskich uczestników tegoż programu. Nie mam zamiaru rozprawiać o tym co i komu personalnie się należy, absolutnie nie do tego dążę. Ośmielę się jednak zaznaczyć ogólnikowo, że nie każdy kucharz może zdobić swój strój w ten wyjątkowy sposób.

Flagi na stójkach bluz kucharskich są niczym gwiazdki na żołnierskich pagonach. Posiadają swoje znaczenie i nie można ich sobie przywłaszczyć ot tak, według własnego widzimisię. Aby móc przyszyć flagę, należy czuć się mistrzem w danej kuchni narodowej. Co więcej, pracować na jej rodowitych produktach, rozumieć  zasady, znać jej historię i utożsamiać się z jej ideologią.  Natomiast paradowanie w bluzie kucharskiej, która razi w oczy wszystkimi dostępnymi  w hurtownie flagami, jest kpiną i żenującym żartem. Godzien politowania jest każdy śmiałek dopuszczający się takiej zniewagi.

Podsumowując. Bluzy kucharskie noszą zawodowi kucharze, którzy pracują w kuchni, a także  wszyscy ci, którzy kucharzami nie są, a jednak w kuchni pracują. Jest to oczywiste i zgodne z przepisami BHP. Kucharze przywdziewają strój kucharski  nawet wtedy gdy nie gotują, w przypadku gdy sytuacja wymaga zaznaczenia tego, jaki zawód się wykonuje (konkurs kulinarny, program telewizyjny, szkolenie, wykład). Jaki więc sens ma noszenie bluzy kucharskiej przez nie-kucharza w środowisku innym niż kuchnia? Brzmi jak lans…

Krzysztof Szulborski
Food Service (141) grudzień-styczeń 2015